"Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać" - inspirujące historie przetrwania

Jedną z najbardziej zdumiewających cech gatunku ludzkiego jako takiego jest jego niesamowita wręcz zdolność przetrwania. W dziejach ludzkości nie brakuje niezwykle inspirujących historii o ludziach, którzy dzięki niesamowitemu hartowi ducha oraz sprytowi wyszli cało z sytuacji, które „powinny” były ich zabić. W tym artykule przedstawimy kilka z nich – mamy nadzieję, że staną się inspiracją dla osób, które czują się przytłoczone przez życiowe problemy!



Test przyjaźni w Andach


Jedna z najsłynniejszych historii przetrwania ostatnich kilku dekad dotyczy dwójki brytyjskich wspinaczy, Joe Simpsona i Simona Yatesa, którzy w 1985 roku zorganizowali sobie ekstremalną wycieczkę w Andy peruwiańskie. Ich cel był ambitny - mieli zostać pierwszymi osobami, którym udało się wejść na zachodnią ścianę sześciotysięcznej góry Siula Grande.


Wyprawa przyjaciół przybrała dramatyczny obrót, gdy podczas zejścia z góry Simpson złamał nogę. Yates nie zostawił jednak przyjaciela i razem z nim próbował zejść do bazy. Niestety, wkrótce później źle zaklinowany węzeł sprawił, że musiał przeciąć linę łączącą go z Simpsonem, który spadł do lodowej jaskini. Mimo ogromnego mrozu i złamanej nogi, Simpsonowi udało się wyczołgać z jaskini. Obecnie Simpson jest pisarzem i w jednej ze swojej książek dokładnie opisał swoją dramatyczną historię.






Fatalna burza piaskowa




Kolejna historia osoby, która zdecydowała się na podjęcie ekstremalnego wyzwania i ledwo uszła z niego z życiem. Włoski policjant Mauro Prosperi w 1994 roku zdecydował się wziąć udział w sześciodniowym maratonie po Saharze, którego trasa wynosiła aż 250 kilometrów! Jednym z zagrożeń, które czyhały na maratończyków była burza piaskowa i gdy Prosperi został przez nią zabrany, zignorował polecenia mówiące, iż w przypadku jej wystąpienia należy pozostać w miejscu, czekając na pomoc, i mimo burzy kontynuował bieg.


W rezultacie maratończyk został daleko w tyle za resztą i został sam na pustyni. Żywił się najpierw własnym moczem, a później nietoperzami upolowanymi w opuszczonym meczecie. W pewnym momencie próbował popełnić samobójstwo, podcinając sobie żyły, jednak jego krew była tak gęsta z odwodnienia, że nie był w stanie się wykrwawić. Prosperi nie miał zatem wyboru i po prostu musiał kontynuować walkę o przetrwanie, która trwała dla niego jeszcze pięć dni, aż został znaleziony w Algierii.





Szkocki pierwowzór Robinsona Cruzoe



Teraz sięgniemy trochę dalej w przeszłość, a konkretnie do początku osiemnastego wieku. Wówczas to bowiem za karę za niesubordynację szkocki marynarz Alexander Selkirk został zostawiony na bezludnej wyspie na południowym Pacyfiku. Jego jedyne wyposażenie: muszkiet, nóż, proch, Pismo Święte i kilka narzędzi. Ten mizerny ekwipunek wystarczył mu, by przetrwać samotnie przez ponad cztery lata, aż w 1709 roku został uratowany przez angielski statek. Miłośnicy literatury być może będą się zastanawiać, czy Selkirk był inspiracją dla postaci Robinsona Cruzoe i rzeczywiście, jest to jak najbardziej prawdopodobna opcja!

W przygotowaniu artykułu pomogła strona deltashop.pl.

Komentarze

Prześlij komentarz